
Żył dziwak. Był jakiś obcy, aspołeczny i… dziwny.
Nie lubili go. Ale on sam siebie lubił. I miał gdzieś, że ludzie z niego szydzą.
Któregoś dnia się zakochał. A potem swoim dziwactwem sprawił, że dziewczyna straciła spokój ducha. Poczuł wyrzuty sumienia i gorzko zapłakał.
Od tego czasu starał się nie robić rzeczy, które niszczą. Rozpoczął pracę nad sobą, nad własnym życiem. A że od zawsze mu powtarzano, aby brał przykład z innych, zaczął upodabniać się do ludzi.
Z efektów dumny był zcoraz to bardziej. Lecz kiedy zasypiał…
Któregoś dnia stanął przed lustrem…
Nadal był dziwakiem. Ale już siebie nie lubił.
Smutne. Co ludzie powiedzą.., żyjesz w grupie, nie na bezludnej wyspie.., dla kogoś.., a dla siebie?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Smutne, że czasem ten, kto żyje dla innych, jest bardziej zagubiony niż ten, co ma innych w dupie…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak to często w życiu. idąc tą myślą ostatnio zabolało. Szczerość nie popłaca, ukarana za uczciwość..
PolubieniePolubienie
Niektórzy ludzie nigdy się nie dopasują, tacy już są. Nie warto rezygnować z siebie, żeby za wszelką cenę zaspokoić oczekiwania innych. Tak uważam ja, dziwak.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To sama prawda. I nie jesteś sam. Kiedyś mi mówiono, żebym próbował się dopasować, ale było tylko coraz gorzej. Dziś szczycę się, że jestem inny, albo że reaguję w sposób „napiętnowany” przez „normy”.
Dzięki za wizytę i czytanie.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie