
Jeszcze migają pojedyncze sceny, jeszcze wiatr targa włosy w pamięci, jeszcze jeden liść pieści dłoń wspomnieniami lata, a serce już się uspokaja, zalega w miękkim osierdziu, przechodząc w tryb snu.
Wyciągam proste nogi, które muskają koniuszek kołdry, starając się pozostać w cieple pościeli. Spoczywam na brzuchu, z głową na jaśku i ręką pod klatką piersiową.
Nim wybrzmią ostatnie myśli i ucichnie echo doznawanych w ciągu dnia emocji, zaczynam liczyć po kolei, niespiesznie, liczba po liczbie:
…dwanaście, trzynaście, czternaście, piętnaście, szesnaście…
Skupiam się jedynie na cyfrach. Usilnie odsuwam wszystko w dal, w niebyt, do innej rzeczywistości. Odpływa z pamięci przegrany mecz, nieudana próba rozwiązania problemu w pracy, niezręczna rozmowa z koleżanką. Ale także sprzeczka z nielubianym kolegą. Słyszę tylko przeciągły szum własnego oddechu. Czy tak samo oddycha ten kolega? Czy obrzucając go w myślach kolejnymi słowami, które mają sprawić, że wygram tę batalię, nie zapominam, że on również żyje? I że tak samo jak ja, ale w inny sposób, ma prawo do swojego poglądu? Chyba czas dać spokój tym przepychankom.
…trzydzieści pięć, trzydzieści sześć, trzydzieści siedem, trzydzieści osiem…
Wszystko coraz bardziej się rozmazuje, nie myślę już o koledze, o pracy, o niczym konkretnym. Przez głowę przepływają mi przypadkowe obrazy: jeden z dzieciństwa, drugi, który jest wizją przyszłości, i wreszcie trzeci, co nie ma nic wspólnego z czymkolwiek, co bym znał.
Unoszę się jak zapisana drobnym maczkiem kartka papieru, kołysze na wietrze, zmieniam wysokość i kierunek lotu. Lewituję, nie czując ciała spoczywającego na łóżku.
… pięćdziesiąt dwa, pięćdziesiąt trzy, pięćdziesiąt cztery…
Jeszcze jeden silny impuls biegnie z lewej nogi: to lekkie swędzenie, które jednak ignoruję. Powoli mija, rozchodząc się przyjemnym ciepłem po łydce.
…sześćdziesiąt siedem, sześćdziesiąt osiem…
Tylko szum.
…siedemdziesiąt sied….
Cześć, Antoni!
Nie zrozumiałem, szczerze mówiąc. Chociaż liczba siedemdziesiąt siedem symbolizuje przebaczenie, więc może o to chodziło?
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Hej,
prawdę powiedziawszy, tu nie miało być dodatkowego znaczenie, ot, po prostu moment zasypiania.
Dzięki wielkie za wizytę.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie