
– Wiele mi pomogłeś, kochany. Stanęłam na nogi.
– To dobrze, moja najdroższa, że nie zaszkodziłem – odparł ze smutkiem.
– Skąd ten pesymizm?
– Człowiek się rodzi wolny, szczęśliwy, a umiera zwykle zniewolony, bojąc się nawet śmierci. Oddajemy siebie uczynek po uczynku, słowo po słowie, zgoda po zgodzie.
– To dlaczego tak bardzo cię pragnę?